wtorek, 30 marca 2010

WYNIKI PO 4. TYGODNIU MIESIĄCA WŁOCH

1. JAN KAMELA 3b 115 +++ p.
2. ANIA SZYMAŃSKA 6a 115 p.
3. MICHAŁ SOŁDACKI 4s 114,5 ++ p.
4. ULA MENDYS 4s 113 ++++ p.
5. AGNIESZKA SOŁDACKA 4s 113 ++ p.
6. AGNIESZKA ŁAPIŃSKA 5s 106 ++++ p.
7. MACIEK KOZAK 3b 103 +++ p.
8. MARYSIA STASIECKA 6a 96 ++ p.
9. ZUZIA WYSOCKA 5s 91,5 ++ p.
10. KAMILA NAPŁOSZEK 4s 85 + p.
11. KAJTEK MICHALAK 5a 66 + p.
12. MONIKA ROMAN 5s 60 +++ p.
13. ANTEK PIOTROWSKI 4s 55 p
14. ANIA ZIELIŃSKA 6b 50 + p.


** JAKO ŻE NASTĘPNY TYDZIEŃ KOŃCZY SIĘ W ŚRODĘ Z POWODU FERII WIELKIEJ NOCY, PYTANIA Z TEGO TYGODNIA ODDAJEMY DO PIĄTKU PO FERIACH, CZYLI 09.04!!

** I ZWRÓĆCIE, PROSZĘ, UWAGĘ NA PYTANIA: JEŚLI JEST PYTANIE O ZNACZENIE FLAGI SARDYNII, TO NIE ROZPISUJCIE SIĘ O JEJ ZALETACH TURYSTYCZNYCH, BO TO NIE JEST NA TEMAT. ESTETYKA PRACY, OWSZEM, ALE BEZ LANIA WODY!

** PYTANIA OKAZAŁY SIĘ TRUDNE I MAMY TROCHĘ ZMIAN W TABELI, BO SPORO OSÓB POTRACIŁO PUNKTY. I DOBRZE, WALKA TRWA!

niedziela, 28 marca 2010

1. RUNDA PYTAŃ MIESIĄCA ESTONII

1. ILE WYSP MA ESTONIA? WYMIEŃ 5 NAJWIĘKSZYCH.

2. KOLORY ESTOŃSKIEJ FLAGI TO NIEBIESKI, CZARNY I BIAŁY. CO ONE SYMBOLIZUJĄ I KIEDY JĄ PRZYJĘTO OSTATNIO?

3. JAK PO ESTOŃSKU BRZMIĄ SŁOWA: SZKOŁA, DZIĘKUJĘ, ZIELONY, ROWER, CHŁOPIEC, DZIEWCZYNKA


OSTATECZNY TERMIN ODDANIA TYCH ODPOWIEDZI TO PIĄTEK 09.04, PO ŚWIĘTACH I EGZAMINIE KLAS VI-TYCH.

sobota, 27 marca 2010

PRACE FINALOWE KONKURSU MULTIMEDIALNEGO O MOJEJ OKOLICY

Oto prace, które dostały się do finałów konkursu na multimedialny przewodnik po okolicy. Prezentujemy tu prace ze wszystkich krajów partnerskich.

ANGLIA

Max & Gregor



Josh Wright & James Murray



Sam Goode & Alex Morrison



Dan & Ben



WŁOCHY

Martina Malesci, Daniela Buttitta, Martina Soresi, Ilenya Giangrasso



POLSKA

Zuzia Wysocka



Janka Frejlak & Maciek Kozak



Ola Kwiecień


Czarek Samojłowicz


Ania Szymańska

(Prezentacje Oli, Czarka i Ani w PowerPoint do ściągnięcia - po kliknięciu na ich nazwisko otworzy się strona mediafire.com - kliknij download i ściągnij plik - to może potrwać kilkanaście minut)

SŁOWENIA

Maja M., Lucia P. K., Tjasa V., Blaz A., Tilen M, Lucka S.




NIEMCY

Niestety prezentacja niemiecka jest zbyt duża, aby ją tu jakkolwiek umieścić. Prezentację można ściągnąć z http://rapidshare.com/files/399363799/Pr__sentation1__FILEminimizer_.ppt.html - powinien się ściągnąć plik .ppt, a po otwarciu potrzebny jest internet, gdyż filmiki są umieszczone na stronie niemieckiej, a program sam się z nimi połączy.

ESTONIA

Johanna-Britt & Maria



Kristiina & Eliise & Elerin



Malle & Tiina



Stella-Marii

wtorek, 23 marca 2010

WYNIKI PO 3. TYGODNIU MIESIĄCA WŁOCH !

1. MICHAŁ SOŁDACKI 4s 104,5 + p.
2. ANIA SZYMAŃSKA 6a 104 ++++ p.
3. ULA MENDYS 4s 103 ++++ p.
4. JAN KAMELA 3b 103 +++ p.
5. AGNIESZKA SOŁDACKA 4s 103 + p.
6. AGNIESZKA ŁAPIŃSKA 5s 94 +++ p.
7. MACIEK KOZAK 3b 92 ++ p.
8. MARYSIA STASIECKA 6a 87 ++ p.
9. ZUZIA WYSOCKA 5s 81,5 ++ p.
10. KAMILA NAPŁOSZEK 4s 74 + p.
11. MONIKA ROMAN 5s 60 +++ p.
12. KAJTEK MICHALAK 5a 59 + p.
13. ANIA ZIELIŃSKA 6b 50 + p.
14. ANTEK PIOTROWSKI 4s 44 p

W PRZYSZŁYM TYGODNIU ZACZYNAMI MIESIĄC ESTONII. JAKO ŻE NASTĘPNY TYDZIEŃ KOŃCZY SIĘ W ŚRODĘ Z POWODU FERII WIELKIEJ NOCY, PYTANIA Z PRZYSZŁEGO TYGODNIA ODDAJEMY DO PIĄTKU PO FERIACH, CZYLI 09.04!!

niedziela, 21 marca 2010

ZESTAW PYTAŃ NUMER 4 MIESIĄCA WŁOCH

1.SARDYNIA JEST DRUGĄ WŁOSKĄ WYSPĄ CO DO WIELKOŚCI. NA JEJ FLADZE SĄ 4 GŁOWY, PRZEDZIELONE CZERWONYM KRZYŻEM. CO SYMBOLIZUJĄ TE GŁOWY?

2.JAKIE DWA KRAJE ISTNIEJĄ NA TERENIE WŁOCH? CZY MAJĄ STOLICE? JAKIE JĘZYKI OBOWIĄZUJĄ NA ICH TERENIE?

3.NA ILE REGIONÓW PODZIELONE SĄ WŁOCHY? KTÓRY REGION JEST NAJMNIEJSZY, KTÓRY NAJWIĘKSZY?

środa, 17 marca 2010

WYJAZD DO ICKFORD, ANGLIA: 03.03-09.03.2010

DZIEŃ 1.: ŚRODA 03.03
Zgodnie z obietnicą, laureaci konkursu na multimedialny przewodnik po okolicy pojechali na wycieczkę do Anglii, na zaproszenie tamtejszej szkoły. Z Olą, Anią, Zuzią, Janką i Maćkiem spotkaliśmy się na lotnisku Okęcie o wyjątkowo nieludzkiej porze, czyli 4:00 nad ranem. Samolot startował o 6:00, więc musieliśmy być na czas! Lot trwał zaledwie 2 godziny z drobnym hakiem, zatem nim się obejrzeliśmy, staliśmy już na angielskiej ziemi. Przyjechały po nas 2 samochody nauczycieli ze szkoły i zabrali nas do Ickford, które leży ok. 1,5 godziny drogi od lotniska w Luton. Po przybyciu do szkoły, nauczyciele zebrali się w pokoju nauczycielskim, a dzieci w jednej klasie.
Przerwa na lunch w świetlicy.

Placyk zabaw przed świetlicą spodobał się wszystkim.

Combined Primary School w Ickford.
Po lunchu zabrano nas na spacer po Ickford. Jest to stara miejscowość, pełna pięknych domów sprzed kilkuset lat.
Miejscowy pub "The Rising Sun"
Jedna z urokliwych chałupek.
XIII-wieczny kościół św. Mikołaja.
Duck Pond - miejscowe bajorko z kaczkami.
Po spacerze zostaliśmy rozlokowani po domach dzieci uczących się w naszej partnerskiej szkole. Ich gościnność i serdeczność była niesamowita i chyba każdy był zachwycony "swoją" rodziną.

***********************************************************************************
Janka Frejlak (3b) o pobycie w Anglii:
Uważam że wyjazd do Anglii był bardzo fajnym i ciekawym doświadczeniem. Wszyscy byli mili i sympatyczni. Londyn, Ickford i Oxford to piękne miasta. Poznałam wiele bardzo ładnych miejsc. Dowiedziałam się mnóstwo nowych i interesujących rzeczy. W Oxfordzie zwiedzałam ciekawe muzeum. Widziałam tam ogromne szkielety dinozaurów i śliczne kamienie. W Oxfordzie zobaczyłam też bardzo ładny śmietnik - chciałabym żeby takie były w Polsce. W Londynie zwiedziłam też dwa bardzo ciekawe muzea. W Anglii mieszkałam u bardzo miłej rodziny. Było tam 3 chłopców - najstarszy nazywa się Cameron i ma 10 lat, następny - Rhodri ma 8 lat, Dryw ma 4 lata. McLarenowie mają 5 kur i psa. Pierwszego dnia wizyty, na deser Pani McLaren przygotowała dla nas jabłkowy pudding, który smakował dziwnie, ale był dobry.

************************************************************************************

DZIEŃ 2.: CZWARTEK 04.03

Drugiego dnia Anglicy zaplanowali pokazać nam słynny Oxford. Pogoda była iście niebrytyjska i bardzo przyjemnie było połazić po tym pięknym mieście.
Wysiedliśmy z autokaru pod Pitt Rivers Museum, do którego weszliśmy trochę później.
Nasza wycieczka na ulicach Oxfordu.


Na dziedzińcu biblioteki uniwersytetu.


Jedno z głównych skrzyzowań w mieście.


Na zamku niektórzy za kare dostali się w dyby.

Po uwolnieniu delikwentów, opuściliśmy zamek.


I na wreszcie weszliśmy do Pitt Rivers. Zgromadzono tu szkielety i zwierzęta żyjące praktycznie na całym świecie, a do tego piękne minerały i zbiory etnograficzne. Zwierzaki TRZEBA było głaskać.


Zmniejszone główki wojowników.

Na sam koniec weszliśmy na wieżę kościoła św. Marii, aby obejrzeć Oxford z góry.



Wieczorem zabrano nas na kręgle, także do Oxfordu. Grały z nami również rodziny goszczące.
Dzień był wyczerpujący, a następnego dnia znowu trzeba wstać wcześnie!

***********************************************************************************
Ania Szymańska (6a) o pobycie w Anglii
Szkoła która była naszym gospodarzem jest położona w bardzo starej wsi Ickford, którą zamieszkuje około 700 osób. Domy w Ickford są zbudowane głównie z czerwonej cegły. Znajduje się tam bardzo stary dwunastowieczny kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Szkoła liczy trochę ponad stu uczniów. Zostaliśmy tu bardzo miło przywitani, pokazano nam klasy i salę sportową.
Jeden dzień naszego pobytu był poświęcony prezentacjom dzieci z różnych państw biorących udział w projekcie. Najbardziej podobała mi się prezentacja uczniów z Anglii.
Zorganizowano nam również wyjazd do odległego o kilkanaście kilometrów Oxfordu, gdzie zwiedzaliśmy miasto.
Wieczorem mieliśmy dyskotekę i wyjście na kręgle, gdzie świetnie się bawiliśmy.
Ja wraz z koleżanką – Leą z Niemiec zostałyśmy zakwaterowane u bardzo miłej rodziny zamieszkującej inną pobliską miejscowość - Worminghall. Podczas naszego pobytu nasi gospodarze przygotowali dla nas wiele atrakcji: grałam w różne gry, a przede wszystkim na WII, byłam w kinie, oglądałam film o Harry Potterze po angielsku, opowiadali mi o Anglii i o zwyczajach, w prezencie otrzymałam książkę Harry Potter (mam nadzieję że wkrótce ją przeczytam). Miałam możliwość spróbowania angielskiego jedzenia, ale niestety nie przypadło mi do gustu, poza babeczkami, które były wyśmienite, nic mi nie smakowało. Początkowo było mi ciężko, żeby wszystko zrozumieć, ale po dłuższych rozmowach coraz więcej rozumiałam. Przywiezione przeze mnie polskie słodycze bardzo im smakowały, a w szczególności ptasie mleczko.
Największą atrakcją naszego wyjazdu był pobyt w Londynie
- zwiedziliśmy tu Muzeum Ziemi, Muzeum Historii,
- jechaliśmy wielkim kołem London Eye, skąd mogliśmy podziwiać panoramę Londynu,
- widzieliśmy zmianę warty,
- podziwialiśmy Tower Bridge, Parlament, zegar Big Ben, plac Trafalgar,
- jechaliśmy piętrowym autobusem oraz metrem które jest bardzo rozbudowane,
Podczas pobytu w Anglii zaskoczeniem dla mnie były następujące rzeczy:
- osobny kran z lodowatą i gorącą wodą, ciężko było umyć ręce;
- każde dziecko miało WII, jest to super urządzenie podłączane do telewizora i służy do grania;
- w szkole wszystkie dzieci tańczyły co rano szkolny taniec;
- na co dzień wszystkie dzieci w szkole nosiły mundurki;
- zarówno dzieci, jak i rodzice doskonale bawili się na dyskotece.
Ciężko było się przyzwyczaić do ruchu lewostronnego, jak również nie smakowały mi tradycyjne śniadania i kanapki angielskie. Jedzenie ogólnie jest tłuste i niesmaczne a typowe Fish&Chips są również tłuste.
Uważam, że wyjazd ten był świetną nagrodą i spełniło się jedno z moich marzeń – zwiedzenie Londynu.
Czy warto było brać udział w konkursie? – Odpowiedź jest oczywista.
***********************************************************************************

DZIEŃ 3.: PIĄTEK 05.03
Piątek to miał być dzień spędzony w szkole na zajęciach i prezentacji naszych przewodników. Kiedy dzieciaki zajęte były w klasach, my odbyliśmy spotkanie i omówiliśmy kwestie związane z projektem.




Tymczasem dzieci miały przerwę.
Jak widać nastroje są dość letnie, mimo temperatury ok. 3 stopni.
Wreszcie przyszedł czas prezentacji. Nasza flaga wisi już dobrze, bo pierwszego dnia myślałem, że mamy w projekcie Indonezję lub Monako...
Zaczęło się od filmu Zuzi. Nasze projekty podobały się najbardziej. Niestety pokaz nie był przygotowany starannie i nie wszystko można było pokazać, bo nie było dobrze widać, a komputer się zawieszał...
Na końcu był pokaz estoński, nie tylko prezentacja, ale i pokaz gimnastyczny. Bardzo efektowny!
Wieczorem urządzono dla nas dyskotekę. Nie wiem tylko kto się lepiej bawił: dorośli, czy dzieci...




************************************************************************************
Relacja Maćka Kozaka (3b) z Anglii
Bardzo cieszyłem się, że pojadę do Anglii. Lecieliśmy tam samolotem. Zbiórka była w środę 3 marca o godzinie 4:00 rano na lotnisku!!! Musiałem wstać przed godziną 3:00, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wylecieliśmy o godzinie 6:00 i po dwóch godzinach byliśmy już na miejscu w Luton. Stamtąd pojechaliśmy od razu do szkoły w Ickford. Szkoła składa się z 3 budynków. Uczestniczyliśmy tam w normalnych lekcjach. Dzieci w czasie przerwy wychodzą bawić się na dwór. Bardzo lubią grać w piłkę nożną. Po obiedzie pojechaliśmy do domów, w których mieliśmy zamieszkać. Ja, Janka i Pan Michał zamieszkaliśmy w domu u Państwa McLaren. Mają oni troje dzieci: Camerona lat 11, Rhodiego lat 8 i Dryw, który ma 4 lata. Okazało się, ze chłopcy uwielbiają również Gwiezdne Wojny!!! Walczyliśmy na miecze świetlne, skakaliśmy na trampolinie w ich ogródku i świetnie się bawiliśmy. McLarenowie mają psa o imieniu Babette (potrafi w locie złapać kija) i pięć kurczaków, niestety nie wiem jak mają na imię. Bardzo polubiliśmy całą ich rodzinę.
W czasie pobytu w Ickford byliśmy na kręgielni i na jeden dzień wyjechaliśmy do Oxford.
Oxford to piękne, zabytkowe miasto. To dziwne, ale w czasie naszego pobytu w Anglii ani razu nie padało. Mogliśmy spacerować i zwiedzać. W Oxford podobała mi się wizyta w muzeum Pitt Rivers i widok na miasto z wieży, ale wejście na wieżę dużo mnie kosztowało.
Ostatnie 3 dni spędziliśmy w Londynie. Wjechaliśmy na LONDON EYE – to olbrzymia karuzela z gondolami, do których może wejść nawet 15 osób i kręci się bardzo powoli. Zwiedzaliśmy też Natural History Museum, były tam roboty i dinozaury! Niestety nie udało się nam dotrzeć do sali, w której można przeżyć trzęsienie Ziemi!!! Takie muzeum można zwiedzać przez wiele dni. Widziałem też Big Bena, Trafalgar Square, Tower Bridge i Buckingham Palace oraz sławną zmianę warty. Pani Woźnicka powiedziała nam, że nie wolno się do nich uśmiechać i robić głupich min, bo nas aresztują i zakują w kajdanki. Nikogo nie aresztowano. Przynajmniej nie z naszej grupy.
Z dziwnych rzeczy, to w Anglii mają zupełnie inne kontakty, żeby naładować baterię w telefonie trzeba mieć specjalna końcówkę.
Do Polski przylecieliśmy we wtorek 9 marca o 23:00. Szkoda, że wyjazd był taki krótki. To była wspaniała wyprawa.
************************************************************************************

DZIEŃ 4.: SOBOTA 06.03
Sobota miała być luźniejszym dniem, więc wybraliśmy się na wycieczkę do miasteczka Thane, zaraz niedaleko Ickford. Naszym przewodnikiem był były dyrektor szkoły, p. Peter Bozier, który tu mieszka.
Miasteczko jest niezwykle urokliwe.
Brygada pod ratuszem.




Maciek wygrał złoty medal!! (No dobra, sam sobie go kupił...)


Miejscowe muzeum.
Maciek i Janka przymierzali kapelusze z epoki.


Dzień minął spokojnie i w sumie wieczór spędziliśmy z naszymi rodzinami. Trzeba było odpocząć, bo następnego dnia jechaliśmy do Londynu.

*************************************************************************************
Relacja Oli Kwiecień (6s) z Anglii

3 marca, w nagrodę za konkurs międzynarodowy Comenius, pięciu jego zwycięzców, którym miałam szczęście być, wstało z łóżek o nieludzkiej wręcz porze 3.00 nad ranem i ruszyło na lotnisko, by wylecieć do Anglii. I tak zaczęła się nasza przygoda w obcym, a jakże pięknym kraju.

Od razu po wylądowaniu w Luton pojechaliśmy do Ikcford – małego miasteczka, które miało stać się przez najbliższe cztery dni, naszym domem.

W szkole przywitali nas ciepło, z poczęstunkiem. Zapewnili też międzynarodową zabawę, która mi osobiście nie przypadła do gustu, bo nie mogłam się z nikim dogadać (nic do mnie nie chciało dotrzeć, nawet proste ‘ how are you?’ lecz z czasem się przyzwyczajałam się do ich akcentu i zaczęłam myśleć po angielsku). Zwiedzaliśmy miasteczko, co było dość męczące mimo małego rozmiaru tej miejscowości. Po tak wczesnej pobudce było nam trudno maszerować z wszystkimi torbami. Jednak Ickford to śliczne miejsce, więc warto było się pomęczyć.

Pod koniec dnia poznaliśmy naszych ‘rodziców’ i już do wieczora spędzaliśmy z nimi czas. Oprócz mnie do domu mojej rodziny zakwaterowana była także Niemka o imieniu Sara, starsza, bo miała 15 lat. W skład rodziny wchodził Sam, jego dwie siostry : Eliza i Heidi.

W kolejnych dniach między innymi zwiedziliśmy Oksford. Był piękny i duży, co stwierdziłam po całym dniu chodzenia po nim.

Pod koniec pobytu w Ickford, mieliśmy dyskotekę. Były przekąski i muzyka, stoliki i krzesła, a przede wszystkim Włoszka, która najlepiej się tam bawiła. Najzabawniejszy było to, że starsi ludzie bawili się chyba nawet lepiej od dzieci. Ogólnie było fajnie i po zakończeniu zabawy wróciliśmy do rodzin.

Londyn. Trzy ostatnie i jakże oczekiwane przeze mnie dni (uwielbiam Londyn). Zwiedzaliśmy, zachwycaliśmy się i przede wszystkim dobrze bawiliśmy między innymi na Oksford Street - ulicy-raj dla zakupocholików. Najbardziej oczekiwanym wydarzeniem dla mnie było zobaczenie London Eye i Big Bena, których to nie miałam okazji zobaczyć przy poprzedniej wizycie w Anglii. Słowem – EXTRA.

Kończąc, chciałam jeszcze powiedzieć, że warto starać się, a przede wszystkim próbować brać udział w takich konkursach. Nagroda jest wyjątkowa: to nie jest zwykły długopis, lecz szansa na poznanie ludzi z innych krajów i zwiedzenie ich krajów.


*************************************************************************************

DZIEŃ 5.: NIEDZIELA 07.03

Ledwo dotarliśmy do Lee Valley w Cheshunt, gdzie się zatrzymaliśmy, zostawiliśmy bagaże i ruszyliśmy na podbój Londynu.
Łuk Triumfalny przy Oxford Street.
Speakers' Corner w Hyde Parku. Z zainteresowaniem oglądaliśmy mówców i tłumek wokół nich. Było ciekawie :)
Na Oxford Street.

Big Ben i Houses Of Parliament przez szybę kapsuły London Eye.
Na tym kółku byliśmy!
Pod Big Benem.

Big Ben. Zaczęło robić się wreszcie ciemno i zimno, więc wróciliśmy do Cheshunt.

************************************************************************************
Relacja Zuzi Wysockiej (5s) z Anglii

03.03.2010
Luton. Przylecieliśmy. Jedziemy do Ickford. Oprócz naszej ekipy z Polski są jeszcze: Niemcy, Estończycy, Słoweńcy i Włosi. Dzień spędzamy na zwiedzaniu miasteczka. Ickford jest małe, ale bardzo ładne. Mieszkamy u angielskich rodzin. Trafiają mi się bardzo mili państwo. W pokoju jestem z dwoma Estonkami.
04.03.2010
Oxford. Zwiedzamy zamek. Słońce przygrzewa i jest bardzo ładnie. Jesteśmy w muzeum historii naturalnej. Wieczorem wypad na kręgle.
05.03.2010
Jesteśmy w angielskiej szkole. Na jednej z lekcji oglądamy nasze „filmy”. W ich szkole panuje bardzo przyjazna atmosfera. Wieczorem dyskoteka. Jest jedzenie i fajna muzyka. Wszyscy dobrze się bawimy.
06.03.2010
Dziś dzień wolny z rodzinami. Miło spędzamy czas. Ja składam wizytę moim znajomym: Liz i Kylowi, którzy mieszkają w pobliżu. Jemy pizzę, chodzimy po sklepach i jest miło.
07.03.2010
Wyjazd z Ickford. Jedziemy do Londynu. Zakwaterowanie w Lee Vally. Zwiedzamy. Jedziemy na London Eye . Robi wrażenie. Idziemy pod Big Bena. Robimy mnóstwo zdjęć. Wracamy do ośrodka.
08.03.2010
Znów w Londynie. Zwiedzamy dwa muzea. Jedno z nich jest historyczne. Mnóstwo ciekawych zabytków. Drugie muzeum o świecie. Jemy pyszny obiad. Jedziemy piętrowym, czerwonym autobusem (marzyłam o tym). Jesteśmy pod Buckingham Palace. Niestety Królowa nie ma dla nas czasu. Wracamy do Lee Vally.
09.03.2010
Londyn po raz trzeci. Zwiedzamy Tower of London i Tower Bridge. Kończy mi się pamięć w aparacie. Dojeżdżamy do Trafalgar Square. Sesja fotograficzna przy posągach lwów. Jemy pizze i spadamy do Polski.
Ciekawy wyjazd. Poznałam nowych, miłych ludzi. Fajnie było porozmawiać z innymi w obcym języku. No i pierwszy raz byłam za granicą bez rodziców.
************************************************************************************

DZIEŃ 6.: PONIEDZIAŁEK 08.03

Drugi dzień w Londynie miał stać pod znakiem muzeów.
Byliśmy w dwóch: Victoria & Albert Museum i Natural History Museum. Były olśniewające i można tam było spędzić cały dzień.


Po muzeach poszliśmy do prawdziwego brytyjskiego pubu i zjedliśmy lunch - obiad.
Piccadilly Circus.
Hop pod pomnikiem Victorii
Chcieliśmy odwiedzić królową, ale miała gości i nie udało nam się wejść :(

Za to pod koszarami gwardii trafiliśmy na paradę!!!
Ola dzwoni z prawdziwej, brytyjskiej budki w pobliżu Downing Street, przy siedzibie premiera.

DZIEŃ 7.: WTOREK 09.03

Ostatniego dnia, czekając na samolot, pojechaliśmy jeszcze raz do Londynu.
Ekipa na stacji w Cheshunt.
Dojechaliśmy na Liverpool Street Station.


Przy Tower of London.


Tower Bridge

Trafalgar Square
Pod pomnikiem Nelsona
Wyjazd, myślę, był niezwykle udany i jako nagroda spełnił oczekiwania. Anglicy przyjęli nas bardzo ciepło i pobyt był niezwykle przyjemny. Może nie wszystko było zorganizowane jak byśmy tego sobie życzyli, szczególnie pokaz prezentacji, ale co tam. Ważne że było SUPER!
No i co? W październiku czas na Polskę!